Na początku chciałabym przeprosić za dość rzadkie dodawanie postów. Na pewno wiecie czym to jest spowodowane(przynajmniej te, które też chodzą do szkoły). Mam mnóstwo zajęć i nauki, przez co blog doglądam tylko w wolnych chwilach. Ale do rzeczy.
Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi zmaganiami ze sportem. W ostatnim czasie zauważyłam u siebie ogromną zmianę odnośnie kondycji. Jestem tym niesamowicie zaskoczona. Pozytywnie rzecz jasna :)
Może zacznę od tego w jaki sposób doszłam do tego, że jest lepiej
. Wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu, kiedy na w-f była lekkoatletyka. Skok w dal,pchnięcie kulą, bieg na 100, 400 i 800 m. Wiecie jak to jest.
Na pierwszy ogień poszedł skok w dal i pchnięcie kulą. I co? Właśnie! Już po kuli byłam zdziwiona, że tak daleko pchnęłam. To było coś w granicach 5/6 m. Pamiętam jak w tamtym roku pchnęłam coś około 5m i to był dla mnie wspaniały wynik, a tu co? Normalnie wyczyn!
Mówię: ,,No nic, to tylko kula, zobaczymy co będzie dalej". Aż w końcu przyszedł czas na skok w dal. Wynik z tamtego roku: 4 m i to ogromnie wyciśnięte 4m. Tak bardzo się starałam, że się udało za ostatnią próbą. A co w tym roku? 4,10m za pierwszym razem! Tak, tak 10cm to niby nic, ale w takich konkurencjach potrafi zaważyć o zdobytym miejscu nawet 1cm. :)
Postanowiłam, że będę obserwować swoje wyniki w kolejnych konkurencjach i porównywać je z tymi z zeszłego roku. Kolejna rzecz: bieg na 100m. Wszyscy wiemy, że to bieg sprinterski, tak więc trochę się go bałam. Nie chciałam wypaść gorzej niż w 1 klasie. Słyszę: ,,gotowi, do startu, START", i biegnę jak szalona. Nogi plątają się, ale mózg mówi:,,dalej, dalej, dacie radę!". Motywacja na całego. Dobiegam do mety i słyszę: ,,Agata, świetnie!". Mój czas:14.56 sek., a ten z tamtego roku? 15 z kawałkiem... Hmm...tak, ta sekunda jest dla mnie cudowną nagrodą... Ale mamy jeszcze bieg na 400 i 800 m. 400m to też bieg sprinterski. Jak zobaczyłam, że takie ogromne koło mam ,,sprintować"...Jakoś nie czułam się na siłach, ale cóż...raz się żyje. Pobiegłam.
Zgadniecie jaki wynik? 46 sek. Teraz to dopiero osiadłam na laurach. Polepszyłam swój wynik o około 20 sek. No i na koniec ta nieszczęsna 800-setka. Dwa kółka? Że niby swoim tempem? Tak mówiła pani od w-f. To okej... Kiedy biegłam miałam wrażenie, ze coś wolno mi idzie, a dawałam z siebie 200%.
Kiedy znalazłam się na mecie, dowiedziałam się czy to było wolno... mój czas: 3 minuty 10 sek. Myślałam, że padnę ze szczęścia. Wynik polepszony o 40 sek.!!!
Podsumowując: Dziewczyny uprawiajcie sport! Ja w wakacje od czasu do czasu pograłam w piłkę, przebiegłam się z bratem tu i ówdzie, a poprawa kondycji jest znaczna!
Teraz tylko staram się zmobilizować do ćwiczeń w celu zrzucenie centymetrów. :)
Wykorzystując fakt, że dzisiaj udostępniam ten post podłączę do niego moje zmagania z dietą.
W tym tygodniu nie zrobiłam niczego czym mogłabym się Wam pochwalić. Jedynie to, że nie jadłam ani grama słodyczy. No dobrze, dzisiaj się skusiłam :*
Pozdrawiam i zapraszam Was na kolejny post, który postaram się stworzyć już niebawem :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz